Zmiana pracy – moja historia…
A co, jeśli się nie uda?Czy nowa praca będzie lepsza?Czy ja w ogóle sobie poradzę?A co, jeśli mnie nie polubią?A jeśli wpadnę z deszczu pod rynnę?
„Nie poradzisz tam sobie, jesteś za żywa do tego miejsca!„„W życiu nie ustoisz 8 godzin w jednym miejscu!„.
„I co, będziesz dokładać salami 8 godzin?
So, hello?
Minęły zaledwie dwa miesiące odkąd ośmieliłam się zmienić pracę i wiecie co? TO BYŁA NAJLEPSZA DECYZJA W MOIM ŻYCIU. Wchodzę, daję z siebie wszystko przez te 8 godzin i IDĘ DO DOMU. Nie mam żadnego, pojebanego czatu grupowego, który mi napieprza po najgorszej nocce w życiu. Nie spotykam debili, meneli, ludzi pod wpływem używek.
I wiecie co? Tak, ktoś może powiedzieć, że realnie „awansowo” zrobiłam krok wstecz. Ale wiecie, co? MÓJ SPOKÓJ jest ważniejszy. MÓJ CZAS Z KUBĄ jest ważniejszy. MÓJ CZAS DLA SIEBIE jest ważniejszy. Brak odpowiedzialności za CAŁE miejsce pracy jest ważniejszy. Brak wymiotów przed rozpoczęciem pracy. Oczywiście – ja wiem, że mówi się, że wszędzie dobrze jest tam, gdzie nas nie ma. WIEM. Mam prawie
Mam czas wyjść ze znajomymi i napić się z nimi alkoholu. Masz czas na podróżowanie. Mam czas dla siebie. A przede wszystkim mam sporo czasu dla Kuby.





SERIO SIE ZASTANAWIALAS CZY WARTO PUBLIKOWAC?
DZIEWCZYNO DALAS MI MOTYWACJE DO ZMAINY ZYCIA!!!!!!
Skoro polepszyłaś sobie – zapomnij o przeszłości i czerp z życia! :)
Dobra robota, Karolka.
Zazdroszcze… Caly balagan przede mna….
Tęskniłam